POwyborczy spazm ogarnął całą Polskę, są jednak jeszcze miejsca, gdzie arcyważny wybór wciąż trwa. Część mieszkańców osiedla zbuntowała się przeciw pracownicy małej, osiedlowej piekarenki tworząc listę z podpisami za jej usunięciem z pracy. Nieznany jest mi powód ich zachowania, znana jest mi zaś wspomniana kobieta, bowiem jeszcze jako mały kajber sepleniąc swoje pierwsze zakupy do niej właśnie się udawałem po marchewkę i pół okrągłego chleba. Żadnych zastrzeżen przez ten czas nie miałem, mój rozwój emocjonalny sądzę nie zostal zachwiany, zawsze można było się pośmiać, pogadać przy codziennych zakupach. Nic innego na myśl mi nie przychodzi, jak banda sfrustrowanych bardziej ode mnie dewotek i ich fałszywe uśmiechy na gębach. Żeby jeszcze porozmawiać face to face co je boli, ale nieeee... Od razu trzeba smarować żenujący list do pracodawcy, niech sobie kobieta umili życie spędzaniem godzin w "pośredniaku".
Czy naprawdę wszystko zmierza po równi pochyłej w gorszą stronę? Zupełnie jak autor tytułowej piosnki: "że to co było dobre, w gorsze się zamienia" i kobietę z piekarenki na inną się zmienia?
czwartek, 8 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz