W samo południe, wtorek, wydział zarządzania UŁ Kolorowy tłum studentów czeka na otwarcie drzwi do auli, zajęcie miejsc na krzesłach, krzesełkach, podłodze i wysłuchanie, co mają do powiedzenia Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski.
Dwaj sympatyczni panowie opowiadali o pracy nad swoją ostatnią książka uchylając przy okazji rąbka tajemnicy polskiej polityki.
Zwrócili choćby uwagę na fakt, że większość polityków kreuje siebie jako ludzi, którzy żywot swój wiodą jedynie w izbie wyższej służąc narodowi - żadnych tam spotkań towarzyskich, sympatii, prywatnych kolacji. Jedyne co piją to woda serwowana w trakcie programów publicystycznych. Jak na przykład pan minister Piecha, który nie pamięta ile razy, z kim, gdzie się spotkał, ilu ich było - w każdym bądź razie lista leków refundowanych powiększyła się o jedną pozycję zupełnie przypadkowo, po jednym z takich spotkań. Swoją drogą z niecierpliwością czekam na kolejną teatralną konferencję prokuratury w tej sprawie.
Ponadto dziennikarze mieli okazję odpowiadać na urokliwe pytania sprawiającego zupełnie przypadkowego prowadzącego. Tym sposobem poruszono wątek "roli kolacji w polityce", kobiet na polskiej scenie politycznej z naznaczeniem pani Julii Pitery i przypomnieniem idei ocieplenia wizerunku PiS przez wykreowanie romansu Jolanty Szczypińskiej z premierem wszystkich kotów. Świeżo po spotkaniu w "Teraz my" z Nelly Rokitą przyznali, iż coraz bardziej podziwiają jej męża...
Było też o micie miłości lansowanym obecnie, kłótni Bronisława Komorowskiego i Michała Kamińskiego w studiu przed nagrywaniem programu, o dziennikarskich wzorach i jeszcze kilka pomniejszych wątków.Widownia dopisała, klimatyzacja już nie. A studentkom życzę więcej kultury ze strony zajmujących miejsca siedzące studentów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz