Maniera złośliwego przepraszania w PiSie wydaje się być narzucona odgórnie, niczym w osławionych instrukcjach dotyczących kontaktów posłów tej partii z mediami: przeproś tak, by widzowie poczuli się winni, zgoń wszystko na układ albo dziennikarzy. Pan Szczygło zdaje się wpisywać w ten nurt, kiedy po nazwaniu żołnierzy "bandą durniów" nie przepraszał za "swoją wypowiedź", "własną niekompetencję" lecz za... "wyemitowane słowa".
Czy gdyby tych słów nie wyemitowano wszystko byłoby cacy? Głupi rzecznik prasowy broni jak lew nawet najbardziej absurdalnych interesów swojego szefa, a Szczygło jedną wypowiedzią stracił legitymację do wypowiadania się publicznie na jakikolwiek temat, a z żołnierzami związany tym bardziej. W największe obrzydzenie wprawia zdobywanie laurów na garbach "zwykłych" żołnierzy, oglądając relacje z nieopancerzonych humvee zajadać się popcornem i mruczeć pod nosem o "durnowatych buntownikach" z Afganu. Szkoda słów, oby prokurator dosięgnął wszystkich winnych.
wtorek, 12 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
minister szczygło jest winien... winni są zapewne dowódcy... a ukarani zostaną żołnierze, którzy wykonali rozkaz...
Prześlij komentarz