środa, 10 października 2007

C iach B ach A aaaa!

Tak, uległem zbiorowej histerii, spadł na mnie deszcz z chmury autorytaryzmu unoszącej się nad Polską i żyję w największym układzie - układzie słonecznym.
Albo po prostu zaniepokoiła mnie (nieoficjalna, bo zasłyszana na wykładzie) opinia byłego Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, dr Ewy Kuleszy zdaniem której, dostęp CBA do bazy danych ZUS to ewenement na skalę europejską. Ponadto fakt zainstalowania stałego łącza do danych milionów Polaków przez agentów Biura, zrywa z dotychczasową nieformalną ochroną tych danych przejawiającą się między innymi tym, że częstokroć organy prowadzące postępowanie w danej sprawie zgody na wykorzystanie danych z bazy ZUS nie otrzymywały. A tu nagle lekką ręką w imię walki z "K" smutni panowie poznają Wasze historie choroby i numer telefonu.
Powtarzam - to nie głos sfrustrowanego rządami PiS sąsiada z klatki obok, tylko poważnej persony, która przez 8 lat broniła, by nasze dane nie były powszechne jak napis na dropsach. Wciąż powiewa chłodem, może po 21 października klimat się ociepli?

Brak komentarzy: